Panowie nie zadałem tego pytania bez celu , otóż nie tylko mnie taka sytuacja się przydarzyła, że sędziowie kazali spłynąć w czasie trwania wyścigu i poprawić system bo nie liczy okrążeń , warto poddać to dyskusji żeby wyeliminować podobne sytuacje niezależnie z czyjej winy ta sytuacja zaistniała. uważam że dopuki są osoby przy systemie i liczą okrążenia ręcznie sprawę taką można wyjaśnić po zakończonym wyścigu.
Pozdrawiam Waldek
a co mnie twoj numer ?
czy zweryfikowaleś go przed pierwszym chociaz biegiem ?
niestety ale to TWOIM obowiązkiem jest upewnić się że będą ci dobrze liczone kółka.
tak samo wazne jest zeby mieć tabliczke z wlasciwym numerem startowym, który notabene sprawdzasz przed startem, jak i numer transpondera.
myślę ze to na tyle dyskusji.
Adam Matysiak
Pominę formę postu (-) ale Adam sedno problemu uchwycił bardzo dobrze. Koledzy przy różnych okazjach wychwalają zagramaniczne lokalne zawody ale tam nie ma sędziów do liczenia kółek i jak cos nawali to się ewentualnie powtarza bieg. Zwróćmy uwagę kto ma problemy z transponderami . Nie ci, co są od dawna zmuszeni na zagramanicznych zawodach do stosowania SPRAWNYCH transponderów, lecz ci mniej doświadczeni i młodzi zawodnicy którzy mają w Polsce rozpostarty parasol w postaci sędziów stawiających kreseczki.
Skoro jeszcze zatrudniamy osoby do liczenia ręcznego to można to załatwić po biegu , takie jest moje zdanie.
Jak Kolega Krzysiek zauważył przechodzimy ze średniowiecza w erę elektroniki i trochę mamy potknięć albo raczej w tym wypadku nie nadążamy za postępem elektroniki. Kiedyś, nie tak znowu dawno, każdy zawodnik w FSR-ach miał swojego sędziego (???) i pływało może trzech- taś - taś . Teraz jest jeden sędzia i biegi wyglądają zgoła inaczej.
Przepis nakazujący spłynięcie powstał po to żeby zmobilizować zawodników do potraktowania transpondera jak tabliczki – nie masz nie jedziesz. Każdy wie że tabliczka , albo raczej jej utrata zepsuje bieg, a transponder to tylko inny rodzaj tabliczki ale zadanie to samo, pomaga sędziemu. I jeszcze takie drobiazgi dotyczące niesprawnego transpondera. Przyzwyczailiśmy się do czasów dojazdu określonych z dokładnością do dwóch miejsc po przecinku a KIEDY dla zepsutego transpondera kliknie Marek, to znaczy jakie ma możliwości kliknięcia we właściwym czasie, przecież jeżeli obok mnie płynął zawodnik z niesprawnym transponderem przy tej samej ilości kółek to jaką mam pewność że dojazd ma taki jak wynika z refleksu sędziego.